aaa4
Nowicjusz
Dołączył: 24 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:34, 30 Sie 2017 Temat postu: sekt |
|
|
Pozniej, kiedyz Christiane bylo juz czesto tak zle, ze naprawde gotowa byla pojsc dobrowolnie na bezwzgledne leczenie, okazalo sie z kolei, ze nie ma miejsc: okres oczekiwania szesc do osmiu tygodni. Zawsze mnie wtedy zatykalo. Pytalam tylko: - A co bedzie, jesli do tego czasu dziecko mi umrze? - No wie pani, przez ten czas powinna przychodzic do nas na rozmowy, zebysmy mogli sie przekonac, czyjej naprawde zalezy. Dzisiaj, patrzac na to wszystko z dystansu, nie moge miec do nich pretensji. Przy tak niklej ilosci miejsc na terapii, jakimi dysponuja, z koniecznosci musza dokonywac wyboru.
Tak wiec nie moglam uzyskac dla Christiane miejsca na leczenie, ale kiedy po feriach wielkanocnych wrocila do domu, myslalam, ze go juz nie potrzebuje. Wygladala tak kwitnaco, jak nigdy. Myslalam, ze teraz juz naprawde ma to za soba.
Czesto pogardliwie wyrazala sie o swojej przyjaciolce Babsi, ktora, jak twierdzila, za heroine sprzedaje sie starym chlopom. Mowila, ze nie wyobraza sobie, jak tak mozna, i, ze tak bardzo sie cieszy, ze nie ma juz nic wspolnego z tym calym srodowiskiem, z tym bagnem. Wygladalo na to, ze swiecie w to wierzy. Gotowa bylam wtedy przysiac, ze mowi powaznie.
Juz po kilku dniach znowu wsiakla. Zorientowalam sie po jej zwezonych zrenicach. Nie moglam juz sluchac tych jej wykretow. - Co ty sie ciagle czepiasz, wypalilam tylko fajke haszu - warczala do mnie. Zrobilo sie bardzo niedobrze. Zaczela teraz lgac w zywe oczy. Mimo, ze ja przejrzalam. Zabronilam jej wychodzic z domu, ale ona nic sobie z tego nie robila. Zastanawialam sie, czyjej nie zamykac, ale mieszkalismy na pierwszym pietrze i na pewno wyskoczylaby przez okno. To bylo dla mnie za duze ryzyko.
Nerwy powoli zaczynaly mi odmawiac posluszenstwa. Nie moglam juz zniesc tych jej skurczonych zrenic. Minely trzy miesiace od momentu, kiedy przylapalam ja w lazience. Co pare dni gazety donosily o kolejnej ofierze heroiny. Najczesciej ledwie pare zdan. Bylo to juz dla nich cos tak oczywistego, jak ofiary wypadkow drogowych.
Obrzydliwie sie balam. Przede wszystkim dlatego, ze Christiane przestala byc ze mna szczera. Przestala sie do czegokolwiek przyznawac. Te kretactwa doprowadzaly mnie do rozstroju nerwowego. Kiedy czula, ze sie wsypala, stawala sie nieznosna i agresywna. Powoli zaczal sie jej zmieniac charakter.
Drzalam o jej zycie. Kieszonkowe - dwadziescia marek miesiecznie - dostawala juz tylko na raty. Ciagle byl we [link widoczny dla zalogowanych]
mnie lek: dam jej dwadziescia marek, to kupi sobie porcje i moze to byc ta jedna za duzo. Z tym, ze jest narkomanka, moglam sie jeszcze jako tako pogodzic. Wykanczal mnie lek, ze kazda nastepna porcja moze byc dla niej ostatnia. Cieszylam sie, ze w ogole jeszcze wraca do domu. W przeciwienstwie do Babsi, ktorej matka czesto dzwonila do mnie cala we lzach, zeby zapytac, gdzie jest corka.
Zylam w ciaglym napieciu. Kiedy dzwonil telefon, balam sie, ze to policja, kostnica albo cos rownie strasznego. Do dzisiaj zrywam sie na rowne nogi na dzwiek dzwonka.
Z Christiane w ogole nie dalo sie juz rozmawiac. Kiedy probowalam zagadnac ja na temat jej nalogu, mowila zaraz: - Daj mi swiety spokoj! - Mialam wrazenie, ze Christiane powoli zaczyna sie poddawac.
Wprawdzie nadal twierdzila, ze juz nie bierze heroiny, tylko pali haszysz, ale ja, w tym samym stopniu, w jakim przestalam miec jakiekolwiek zludzenia, przestalam tez wierzyc w jej wymowki. Regularnie przewracalam jej pokoj do gory nogami, przy czym nieraz zdarzalo mi sie znajdowac jakies akcesoria. Dwa czy trzy razy byly to nawet strzykawki. Rzucalam jej wtedy te strzykawki pod nogi, na co ona tylko wykrzykiwala obrazonym tonem, ze to Detlefa i, ze mu wlasnie odebrala.
Ktoregos dnia po powrocie z pracy zastalam ich oboje, jak siedzieli na lozku w pokoju Christiane i wlasnie podgrzewali lyzke. Zupelnie mnie zatkalo na taka bezczelnosc. Wykrztusilam tylko: - W tej chwili mi sie stad wynoscie.
Kiedy wyszli, rozplakalam sie. Nagle ogarnela mnie niepohamowana wscieklosc na policje i nasz rzad. Poczulam sie calkowicie opuszczona. W BZ* znowu wiadomosc o smierci narkomana. W tym [link widoczny dla zalogowanych]
roku bylo juz ponad trzydziesci ofiar. A to dopiero maj. Nie potrafilam tego wszystkiego pojac. Czlowiek oglada w telewizji, jakie ogromne sumy wydaje panstwo na walke z terroryzmem. A w Berlinie handlarze chodza sobie na wolnosci i w bialy dzien sprzedaja na ulicy heroine, jak lody na patyku.
Cala bylam pochlonieta tymi myslami. Nagle uslyszalam, jak glosno
Post został pochwalony 0 razy
|
|